Del Toro...Emily Blunt (ją się idzie oglądać..znaczy patrzeć oczami;)) ), ale chyba całość wygrywa i tak Brolin w roli agenta który wie, że jak się babrze w gównie to trzeba się ochlapać i to normalne, nie ma zmiłuj. Jak chcesz walczyć z kimś kto odcina głowy, członki, to trzeba być taki sam. Wilk nie zdobywa władzy w stadzie podkulając ogon.
Fabuła - niewykorzystana IMHO, polecieli po łebkach, cały konlikt "wojen narkotykowych" sprowadzając do jednego miasta.
Dobre to: nastrój grozy wywoływany muzyką, krótkimi cięciami, ciekawym stopniowaniem napięcia....
Głupoty. No, niestety jest ich trochę. Faceci z DELTY (po Iraku) idą na akcje w kamizelkach bez płyt (nawet się rekwizytorom nie chciało wsadzić kawałka styropionu do środka Plate Racka).
Goście idą w pełnej ciszy po pustyni, termowizja, noktowizja itp...i... wchodzą do tunelu by zlikwidować złych.. i tu Bad Boy z Delty wyciąga nóż z plastikowej pochwy z hałasem jakby Wojodyjowski wyciągał swoją szablę...do Kydeksu zaczeli montować teraz metalowe wkładki?;)
Oczywiście coś takiego jak aktywne ochronniki słuchu dla DELTY nie istnieją ( bo po co;)) ) a już główni bohaterowie to nawet w małym i ciasnym tunelu nie muszą nosić niczego bo przecież huk AR-ka to mód na ich uszy...

Ale pomijając kwestie techniczne bo film jest efektowny i dla laika ciekawy wizualnie.....nie do przyjęcia jest fakt, że główna bohaterka, agent FBI! po Akademii, 3 lata pracy w terenie na granicy USA-Meksyk....nie wie co to wojny narkotykowe, zabójstwa, okrucieństwo, głowy na ulicach, strzelaniny i tego wszystkiego dowiaduje się po rozmowach z agentami CIA i...oglądaniem obrazków w internecie!!

To tak, jakby polski policjant nie wiedział, że u nas kradnie się samochody, jeździ po pijaku a kibole to wróg policji...
Ale...dla samej akcji na przejściu granicznym warto wydać te dwie dychy na bilet. Sprawa załatwiona szybko, sprawnie, bezkomrpomisowo!, bez niepotrzebnego biadolenia i roztrząsania...
Ogólnie..szału nima można zobaczyć:),